Suche pastele

Ze strony starszej części rodziny spotkałam się z zarzutami, że moje rysunki są "smutne". Ten smutek wnosi ponoć ołówek, więc dostałam przykaz, żeby narysować coś kolorowego. Wymyśliłam sobie, że w końcu ogarnę suche pastele, które zalegają w szufladzie od... hmm... nawet nie pamiętam, ale od dawna. Pierwszy rysunek może nie wygląda imponująco, ale ponieważ przeciera szlaki, więc się nim pochwalę i uznajmy, że pierwsze koty za płoty ;)

Ponieważ w szkole na plastyce nie uczyłam się techniki malowania suchymi pastelami, dopiero ostatnio dowiedziałam się, że je się rozciera. Aż się za głowę złapałam na widok moich starych rysunków, zresztą zamieszczonych kiedyś na G+ i przeniesionych tutaj.

Obecnie moja technika wygląda tak: 


Wiem, wiem, trzeba by znaleźć sposób na większe zróżnicowanie krajobrazu, żeby nie wyglądał na taki "wygładzony i wymuskany". To jeszcze przede mną :)

Komentarze

Popularne posty